Jestem kandydatem do policji
gabinet dnia: sob, 07/17/2010 - 18:04Dzień dobry, jestem kandydatem do policji w......e, mam 24 lata i jestem
tegorocznym absolwentem wydziału prawa i administracji ..., kierunek
Administracja Publiczna. Doskonale rozumiem pana negatywną opinię o pracy
w budżetówce, ale na tle innym możliwości Policja wydaje mi się
najsensowniejszą. Zresztą ciężko po 5 latach przygotowywania do pracy w
sektorze publicznym zostać np. handlowcem. Jest to moje pierwsze podejście , obecnie czekam na multiselect,
jak do
tej pory z testu wiedzy mam 37 pk a ze sprawności 28 pk ( 1:31), ogólnie
mam 185 wzrostu i wagę 95 kg - więc jestem postawny.
Nie byłem karany i nie chorowałem. Obecnie studiuję jeszcze na V roku prawa - ale nie podałem tego w
ankiecie, nie chciałem problemów, np że mogę być niedyspozycyjny,
zresztą pewnie przed końcem rekrutacji skończę te studia - czy
powinienem się przyznać?
Znajomi straszą mnie że zbyt duże
kwalifikacje są niemile widziane np. przez przełożonych z niższymi.
Czy w ogóle dla komisji albo psychologa ma to jakieś znaczenie jakie mam
wykształcenie? Przyznam że kilka pk więcej niż osoba z maturą to
dosyć niewiele jak na 5 lat studiów dziennych.
Pewnie nie prosił bym o pomoc ale wyjątkowo mi zależy! Naprawdę czuję
że się nadaję. Do tej pory zarabiałem np. za granicą , duże
pieniądze i w różnych zawodach, robiłem chyba wszystko co można w
budownictwie itp.
Zawsze też kiedy musiałem wracać do Polski szefowie
prosili żebym został , że zapłacą ile będę chciał itp.
Ale np . w Polsce nigdy nie udało mi się dostać pracy!! Nie licząc
kilku zleceń np. na promocję czy inwentaryzacje albo np. zrobienie
remontu dla prywatnej osoby.
Od ponad roku szukam stałej pracy, jest naprawdę kiepsko. Zaręczyłem się po studiach bo myślałem że że pora się zacząć
"normalnie" żyć ale niestety nie jest tak różowo jak myślałem. Tak
więc dosyć duża presja ze strony rodziny, teściów i narzeczonej. Tyle
razy już się rozczarowali, ciężko przeżywają te moje "zmagania" , tym
razem to już by chyba stwierdzili że jestem "nieudolny".
Miewałem do tej pory konkursy w urzędach, bankach , korporacjach - i
zwykle dochodziłem do ostatniego etapu bez porad specjalistów. Po prostu
tym razem nie chciał bym popełnić błędu, napisać powiedzieć coś
głupiego. Np. czy coś ukradłem , naturalnie nie kradnę ale np zdarzyło
mi się nie kasować biletu, czy w kinie zmienić salę i pójść na inny
film niż zapłaciłem. Ale to było podyktowane lenistwem czy też była
to forma wygłupów. A nie np. chęcią pozyskania korzyści 1, 40 pln za
bilet...
Pomoże mi pan zrozumieć intencje tego testu??